"Deadpool 2"

Pyskaty najemnik powrócił do kin ku uciesze tłumów! Pierwsza część, co by nie mówić, była wielkim ryzykiem, ale okazała się równie wielkim hitem. W tej sytuacji FOX wyłożył prawie 2 razy więcej pieniędzy na sequel, czy w takim razie ta odsłona ma szansę stać się przynajmniej 2-krotnie większym sukcesem?
Najbardziej bałem się tego, że film okaże się typowym sequelem, który posiada wszystko, co widzowie kupili w poprzedniej części, tylko że jest tego jeszcze więcej. Niepotrzebnie, choć z pewnością wiele osób się ze mną nie zgodzi, bo było [cenzura], a także [cenzura] i jeszcze [cenzura]. Uważam, że powtórzenia, których nie naliczyłem zbyt dużo były jak najbardziej ze smakiem i zostały przedstawione pod innym kątem lub powiedziano o nich coś więcej, dzięki czemu nie poczułem znudzenia. Poza tym sam ogół scenariusza jest zupełnie inny niż w "jedynce", więc taki "powrót do źródła" oceniam bardzo dobrze.
Momentami fabułę dało się przewidzieć, choć i wtedy zdarzało się, że nie byłem przygotowany na to, jak bardzo twórcy poszli po linii najmniejszego oporu. To jest oczywiście dość subiektywne, ale trzeci akt prawie do końca był tak zaskakujący, że mam sądzę, iż ciężko było komukolwiek domyślić się, co stanie się dalej. Deadpool to pogrzany koleś, więc może nawet nie warto próbować przewidzieć jego działań i reakcji innych, tak więc ja nie przewidziałem tego, że w filmie jest tak mało burzenia 4. ściany i to właściwie jest jedyny poważny zarzut, jaki mogę wystosować.
O samym głównym bohaterze nie ma sensu pisać, każdy zainteresowany powinien go dobrze znać z poprzedniej części. Z pewnością wszyscy bardziej zastanawiają się nad Domino i Cable'em. Uwielbiam Zazie Beetz w jej roli! Wypadła naprawdę świetnie, a umiejętności jej bohaterki zostały przedstawione z wielkim rozmachem - całe jej szczęście to jedna wielka uczta dla oczu. Szczególnie dla niej nie mogę się doczekać "X-Force". Niech Fox ogłosi jak najszybciej datę premiery na jak najszybciej! Ledwo 3 tygodnie wcześniej premierę miała "Wojna bez granic", gdzie Josh Brolin występuje jako Thanos, tym razem przyszło mu zmierzyć się z Cable'em, którego nie da się nie polubić. Co prawda nie jest on zbyt głęboką postacią, ale na spokojnie można się tym zająć w kolejnym filmie. Dajcie mi już "X-Force"!
Tym razem trochę więcej o polskiej wersji. Najsłabszymi ogniwami są niestety Michał Zieliński (Deadpool) i Laura Breszka (Vanessa). Ktoś musi, ale to nie znaczy, że zniszczyli cały dubbing, po prostu wypadli troszkę poniżej średniej, a ta mimo wszystko została postawiona przez Leszka Zdunia dość wysoko. Naprawdę się cieszę, że dostał najwyraźniej po dupie po tak złym dubbingu do "Świtu sprawiedliwości". Wyraźnie ponad średnią znajduje się Anna Szymańczyk dzięki całokształtowi, a także Szymon Mysłakowski (Colossus) i Michał Meyer (Dopinder) szczególnie za ich akcenty, o które strasznie się bałem, bo nie byłbym w stanie wybaczyć ich braku, choć przy "Czarnej Panterze" przymknąłem na to... ucho.
Michał Wojnarowski wysilił się jako dialogista i dał nam świetne, bogate w żarty dialogi, choć mam do niego pewne zarzuty. Jestem strasznie wdzięczny dystrybutorowi za to, że postanowił spolszczyć napisy ekranowe i nie tłumaczyć ich Arialem u dołu ekranu, dzięki czemu mogłem poczuć się tak jak każdy Amerykanin, czyli target. Mam ogromne nadzieje, że na płycie zostanie zawarty ten obraz, bo chcę na spokojnie prześledzić pasek w wiadomościach, który leciał za szybko i był lekko przycięty.
Z napisów byłem zdecydowanie mniej zadowolony. Jeśli mam być szczery, to na tę wersję poszedłem zbyt szybko i zdałem sobie sprawę, że to wpłynęło negatywnie na moją ocenę filmu i jego żartów, choć te miejscami różniły się między wersjami i tu zdecydowanie zastąpienie wałkowanej już setki razy Marthy z BvS innym odniesienie do tego filmu wyszło na korzyść. Dystrybutor oczywiście w tej nie wykorzystał zlokalizowanej na potrzeby dubbingu "czołówki", która naprawdę wiele straciła dodatkowy Arial, jednakże przynajmniej tam nie było problemu z określeniem, jakiego rodzaju jest Al - po prostu napisano "Blind Al", a nie (jak w dubbingu) "Ślepy Al". W ogólnej ocenie raczej nie jestem sam - na dubbingu śmiała się chyba cała sala, a na napisach głównie tylko jedna para za mną.
Podsumowując, na film trzeba pójść. No chyba że ktoś nie lubi komedii, bo na sali było dużo śmiechu i to jest piękne. Ta produkcja na pewno nie wpłynie na przemysł filmowy tak jak choćby 1. część, ale to nie znaczy, że jest zła. Jako sequel ciężko by jej było być kolejną rewolucją, ale widać, że się stara. Pamiętajcie o scenach po napisach!


Komentarze

Popularne posty